wtorek, 17 listopada 2020

"Moja Płytoteka"




 

Jakiś czas temu obiecałam, że napisze parę słów o "Mojej Płytotece" od Bliżej Przedszkola.

Teraz miałam na to chwilę czasu, więc łapcie recenzję 😁


Marzec, roku…
No, tego Sami-Wiecie-Którego roku.
Tego, co wszyscy chcą, żeby się już skończył.
Bliżej Przedszkola wypuszcza „Moją Płytotekę”.

Promocja serwisu streamingowego ruszyła z kopyta (tak, jak aktualnie z kopyta ruszyła promocja pięknej i długiej reklamy Apartu 🙈).

Myślę, że nie ja jedna złapałam się wtedy za głowę i zastanawiałam się, po kiego grzyba nam ten wynalazek. Przecież mam wszystkie płyty. Po co się będę dublować?
„Zresztą niech mi nie zawracają głowy, ja tu mam zdalne nauczanie na głowie. Żadne płytoteki mi w głowie”.
Tak, tak właśnie myślałam.


Czerwiec tego samego roku.
Emilia wymyśliła kolejny konkurs z okazji urodzin Grupy.
A co mi tam – wzięłam, napisałam i… dali mi w nagrodę tą „Płytotekę” na wypróbowanie.

„Jak już dali, to co się ma zmarnować?” – dalej sceptycznie do tego podchodziłam. No ale co – warunki w przedszkolu dziwne po powrocie ze zdalnego nauczania, grupy wymieszane tak, że już zapomniałam kto w której grupie był jeszcze w lutym, praca na poziomach: level master.

Zalogowałam się do tego bliżejprzedszkolnego wynalazku i… przepadłam. 🙈💓
No, nie tak od razu, bo pomogły mi w tym dzieci, ale…
Jeżu kolczasty, nie wiedziałam, że tego potrzebuję, dopóki Moja Płytoteka się nie pojawiła!
Fakt, faktem, mam wszystkie płyty (no, prawie wszystkie), ale tu są w jednym miejscu!
A co jest najlepsze?
Że wszystkie nowości zdążysz przesłuchać, zanim publikacja do Ciebie dotrze! 😄💓🎵(znaczy, wiadomo, że bliżejprzedszkolny dział odpowiedzialny za wysyłkę zamówień jest mistrzem niemożliwego i wieczorem zamawiasz, rano paczka już w drodze, no ale jednak czekać chwilę trzeba).



 


Wrzesień. Tak, tego samego roku.
Długo się opierałam, mówiłam, że mi to niepotrzebne, że przecież mam komputer w sali…
No ale w końcu samo się klikło i kupiłam głośnik bezprzewodowy. 🎼🎵

Tak, to opieranie się temu zakupowi nie miało sensu. Teraz nie muszę się ruszać z dywanu, tylko biorę do ręki telefon, głośnik i śpiewamy. Znaczy, Wiewiórki wolą wymyślać swoje choreografie do piosenek, ale coś tam też podśpiewują.

 

Listopad wiadomego roku.
Jak grom z jasnego nieba spada na ciebie informacja, że Bliżej Przedszkola wypuściło aplikację dla „Mojej Płytoteki”! 📱

I teraz czujesz się jakbyś miał cały świat  stóp, bo… w domu na komputerze układasz sobie playlistę i aktualizujesz zakładkę „Ulubione” w płytotece, później aktualizujesz aplikację – w sensie synchronizujesz aplikację z serwisem – i następnego dnia nie przejmujesz się już tym, czy masz internety w telefonach czy innych tabletach. 📱📻💻

Po prostu odpalasz aplikację i działasz.




 

Dalej jesteśmy w listopadzie…
A konkretnie – pewnego listopadowego wieczoru…
Najmniejsza dzielnica Katowic.
Jesteś uziemiona w domu.

I można by pomyśleć, że to będzie ten czas, kiedy w końcu odłożysz wszystkie przedszkolne rzeczy na bok i poczytasz, pooglądasz seriale…

Taaaa, powodzenia. 🙈😂

Znaczy, nie wiem, jak to wygląda u Was, ale u mnie „Płytoteka” jest odtwarzana częściej niż Youtube, Spotify i Netflix razem wzięte.

Playlista na dzień po powrocie do pracy już jest ułożona a większość piosenek naumiana już na pamięć. 🎵🎶

 

 


I na koniec – jak już przeczytaliście, byłam na początku sceptycznie nastawiona do „Mojej Płytoteki”. Serio uważałam, że jest mi to do szczęścia niepotrzebne. Teraz nie wyobrażam sobie pracy bez Płytoteki. Idę na zastępstwo? – nie szukam płyt, loguję się na bliżejprzedszkolnej stronie i mam piosenki. Jadę do pracy do Wiewiór – w drodze wpadam na pomysł zajęć, więc siedząc w autobusie szukam w Płytotece odpowiedniej piosenki i uczę się tekstu. Albo siedzę w domu na zwolnieniu i uczę się piosenek, żeby nie wypaść z obiegu po powrocie. 🙈😂

Moim skromnym zdaniem – warto.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz